Zdjęcie przedstawiało wręcz nie prawdopodobna mieszankę genów. Szczupła twarz pokryta ledwie widocznymi piegami na czekoladowej skórze. Bardzo duże niebieskie oczy ukryte pod wachlarzem rzęs. Drobne dłonie zakrywające kształtne usta i burza rudych włosów. Niespotykane połączenie zawdzięczane długiej, mieszanej linii pokoleń.
Dziewczyna była ubrana w zwiewna sukienkę. Blady róż odcinał się od jej skóry, podkreślając zaokrąglający się brzuch.
Zdjęcie zostało wykonane trzy miesiące przed wybuchem wojny. Na jej miasto spadł grad bomb, niewielu ocalało.
W katastrofie zginął jej mąż, rodzina i nie narodzona córka.
Jeden z generałów podszedł do rudowłose kobiety w szarozielonym mundurze, na którego klapie ktoś wyszył białego Kruka.
Mimo młodego wieku i ogromnej straty nie poddała się. Zajęła miejsce na czele niedobitków. Dniami i nocami szukali schronienia,opatrywali rannych i zdobywali jedzenie. Trwało to pół roku, w końcu dostali się do odziału partyzantki.
Kobieta szybko się w niej zadomowiła i awansowała. Nikt nie pytał jej o wiek, nikt nie zastanawiał się co przeszła. To była wojna, liczą się całe nacje i grupy . Jednostka jest zerem.
Dobrze o tym wiedziała i dążyła do swoich celów. Dla swoich oddziałów była twarda i nie ugięta, dla cywilów szorstka, ale pomocna. Przyjaciół nie miała, nikogo nie dopuszczała bliżej niż na strzał pistoletu lub wyciągnięcie ręki z chlebem. Potężna armia partyzantów właśnie zbierała się do wymarszu, dwu godzinny postój został zakończony, ludzie ustawiali się w swoich szeregach i słuchali poleceń dowódców.
- Wszystko gotowe Excelsis Lilith- oświadczył Pułkownik Bark.
Skinęła głową i wsiadła na karego ogiera, osiodłanego w zdobytą uprząż. Jego poprzedni właściciel należał do generała Żółtej Lili i miał słabość do białej bron. Posługiwał się szpadą i śmiał się widząc grupę partyzantów. Kobieta specjalnie dla jego upodobań zabiła go pchnięciem sztyletu i przywłaszczył sobie wierzchowca. Uśmiechnęła się na myśl o jego zdziwionej minie i ruszyła wolno na czele armii. Była dumna, wreszcie mogła odpłacić zabójcom najbliższych.
***
Wjechała na wzniesienie i zmrożonymi oczami przyglądała się okolicy. W dole płonęło miasto. Wrogowie wciąż otaczali je próbując dostać się do nie zdobytej twierdzy Dögun. Wrogów było wielu ale opracowana wcześniej taktyka zapewniała bojownikom zwycięstwo i uwolnienie miasta. Patrzyła chwile na maszyny oblężnicze wroga i uniosła brwi z zadowoleniem, jeśli uda i się je zdobyć mogą bardzo wiele zdziałać.
Zadowolona z oględzin wróciła do obozu, rozsiodłała zwierzę i weszła do namiotu. Nie zdjęła munduru, tej nocy mogło się wydarzyć wszystko.
***
Obudziły ją delikatne promienie słońca, podniosła się z drewnianego łóżka i rozejrzała. Znajdowała się w niewielkim pokoju z ciemnymi, drewnianymi meblami i oknem zasłoniętym muślinową firaneczką. Podeszła do drzwi szafy i przejrzała się w lustrze, jej długie włosy były jak zwykle poskręcane w drobne sprężynki, oczy błyszczały. Ktoś ubrał ją w blado różową sukienkę do kolan.
Ostrożnie otworzyła drzwi i wyszła do ogrodu, w nozdrza uderzył ją świeży zapach kwiatów. Słyszała śmiechy ludzi i świergot ptaków. Rozejrzała się nie pewnie i ujrzała swojego męża. Przystojnego, dobrze zbudowanego mężczyznę o podobnym jej czekoladowym odcieniu skóry. W ręce trzymał aparat fotograficzny.
-Lilith, uśmiechnij się! - krzyknął swoim potężnym głosem i nacisnął przycisk.
Razem z błyskiem flesza do jej uszu dotarł dźwięk syren alarmowych i spadających bomb.
Moja fantazja
Coś z niczego, a jednak z mojej głowy
niedziela, 21 sierpnia 2016
czwartek, 18 sierpnia 2016
Cześć!!
Witam Cię!
Cieszę się, że tu jesteś!
Chce żeby ten blog pomagał mi opróżnić umysł i dostarczył Ci przyjemności jaką jest czytanie :)
Nie wybrałam konkretnego gatunku literackiego, ponieważ w mojej "szufladzie" jest dużo tekstów i każdy z nich ma cząstkę "innego świata".
Mam nadzieje, że spodoba Ci się :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)